„Nie jest możliwe, aby człowiek, który czuje wdzięczność, był jednocześnie nieszczęśliwy” (Anthony de Mello)
Reiki. Reguły dobrego życia
O otwierających człowieka na energię wszechświata regułach życia, przekazanych przez Mikao Usuiego, z Krystyną Włodarczyk-Królicką, mistrzynią i nauczycielką Reiki, rozmawia Jolanta K. Konarska ( Czwarty Wymiar nr.8 sierpień 2023)
* Metoda Reiki, opracowana i upowszechniona na początku XX wieku przez japońskiego uczonego i mnicha dr. Mikao Usuiego, zyskała z czasem dużą popularność w wielu krajach świata zachodniego. Przypomnijmy krótko – co jest jej istotą?
- Starojapońskie słowo reiki oznacza w dosłownym tłumaczeniu uniwersalną energię życia. Energia ta przepływa przez wszystko co istnieje, ożywiając, tworząc i bezustannie odnawiając. Najczęściej stosowane jej określenia to energia witalna, siła wewnętrzna organizmu. Według medycyny Dalekiego Wschodu (tradycyjnej medycyny chińskiej czy ajurwedy) niezahamowany przepływ energii życia przez ciało energetyczne człowieka gwarantuje jego zdrowie fizyczne, emocjonalne i psychiczne. Rodzimy się z naturalną zdolnością przyjmowania tej energii, tak samo jak od urodzenia potrafimy oddychać. Bywa jednak, że wskutek negatywnych przeżyć, silnego stresu czy trwającego zmartwienia swobodny przepływ energii zostaje zakłócony, a jeśli trwa to dłużej, może pojawić się choroba. Podczas zabiegu polegającego na przykładaniu rąk do ściśle określonych miejsc na ciele, terapeuta Reiki przekazuje energię życia i ciało energetyczne odzyskuje harmonię. Te ściśle określone miejsca uwzględniają występowanie ważnych energetycznie miejsc, tak zwanych czakr, a także dróg przekazu energii – nadis. Pojęcia te związane są z ajurwedą, czyli tradycyjną medycyną hinduską. Gdy do czakr w czasie zabiegu zaczyna wpływać strumień reiki, która jest energią o wysokiej częstotliwości wibracji, zaczynają one szybciej wibrować, usuwając powstałe wcześniej blokady. Dzięki temu czakra może przyjmować energię życia odpowiadającą jej potrzebom i powoli dokonuje się proces uzdrowienia, bowiem czakry karmią energetycznie nie tylko nasze ciało fizyczne, ale przede wszystkim ciała subtelne: emocjonalne, mentalne i duchowe.
* Użyła Pani pojęcia uzdrowienie, a nie wyleczenie. To zasadnicza różnica?
- Uzdrowienie tym różni się od wyleczenia, że uzdrowiony człowiek wcale nie musi być wyleczony. Leczenie powoduje zmiany na poziomie fizycznym ciała, uzdrowienie sięga poziomu ducha. Człowiek, który doznał uzdrowienia, to taki, który zrozumiał, że przyczyny jego dolegliwości fizycznych mają początek w jego wnętrzu, często związane są z jego ograniczającymi przekonaniami, z przeżytymi traumami, tłumionymi lękami, pielęgnowanym żalem czy zapiekłą nienawiścią. Wszystkie te uczucia i związane z nimi myśli są potężną przeszkodą dla przepływu reiki. Z doświadczenia wiem, że nawet gdy pojmiemy istotę naszych problemów, bardzo trudno jest nagle to wszystko odrzucić, po prostu „iść i nie grzeszyć więcej”, ale też z doświadczenia w pracy z reiki wiem, że gdy otwieramy się na tę energię, oczyszczenie z tych niskich wibracji następuje spontanicznie, można powiedzieć, że jest to niejako efekt uboczny działania reiki. Dlatego po zabiegu mamy uczucie odzyskania wewnętrznej harmonii, spokoju, wzrostu wewnętrznej mocy i radości istnienia. Po kilku sesjach mówimy, że nasze życie się zmieniło. Jeśli poza tym odczuwamy również ulgę w cierpieniu, to bardzo dobrze.
* Jaką drogą metoda Reiki dotarła do świata Zachodu?
- Marzeniem dr. Mikao Usuiego było, aby znajomość technik Reiki była powszechna. Żywił on przekonanie, że świat byłby piękniejszy, gdyby każdy człowiek sam radził sobie z problemami życia codziennego, a dzięki działaniu reiki posiadł lepsze zrozumienie siebie i otaczającej go rzeczywistości. Stało się tak po jego śmierci, dzięki jego najwybitniejszemu uczniowi, dr. Chijurijo Hayashiemu, a potem jego znamienitej uczennicy, Hawayo Takacie, która mieszkając i pracując na terenie USA wykształciła w latach 70. XX wieku 22 mistrzów Reiki. Mistrzowie ci pochodzili z Ameryki, Europy, Australii i Nowej Zelandii. To dzięki nim i ich działalności zaczęło spełniać się przesłanie dr. Usuiego – rozpropagowanie metody i określonych zasad postępowania, nazwanych przez niego regułami życia, pozwalającymi na utrzymanie tego wspaniałego dobrostanu.
* Dlaczego uznał, że są one konieczne do utrzymania dobrostanu?
- Gdy Mikao Usui odkrył u siebie możliwości uzdrawiania, zaczął z wielkim zapałem pracować w dzielnicy żebraków, ponieważ uważał, że ci ludzie najbardziej potrzebują jego pomocy. Po pewnym czasie zauważył, że w ich życiu nie następowały pozytywne zmiany, choroby wracały, a oni nadal pozostawali żebrakami. Zrozumiał, że przyczyna tego zjawiska leży w świadomości tych ludzi, którzy zaakceptowali swój żebraczy stan, nie potrafią sami zadbać o siebie, nie nauczyli się uczciwie pracować i nie doceniali odzyskanego zdrowia, bo wiąże się to z wzięciem odpowiedzialności za swoje życie. Po tych doświadczeniach Mikao Usui doszedł do wniosku, że oprócz przekazu reiki, powinien przekazać im również reguły postępowania, aby uleczyć najpierw ich chorą duszę. Od tego czasu wprowadził też do metody Reiki zasadę, że przekazywać reiki należy tym osobom, które pragną uzdrowienia.
* Jak brzmią te reguły?
Mikao Usui sformułował pięć duchowych zasad:
1. Właśnie dziś nie złość się;
2. Właśnie dziś nie martw się;
3. Szanuj rodziców, nauczycieli, ludzi starszych;
4. Uczciwie zarabiaj na chleb;
5. Bądź wdzięczny za wszystko, okazuj wdzięczność wszystkiemu, co żyje.
W naszej zachodniej tradycji takie wskazówki nazywane są przykazaniami, których przestrzeganie daje dobre życie, wolne od upadków, toczące się harmonijnie, zgodnie z naturalnym biegiem czasu i umożliwia duchowy rozwój. I o ile dość łatwo akceptujemy reguły 3 i 4, bo przypominają one chrześcijańskie przykazania („Czcij ojca swego i matkę swoją”, „Nie kradnij”), a w tej tradycji jesteśmy wychowani, to zwykle mamy kłopot z przyjęciem reguł 1 i 2. Uzdrawiającą wartość tych wskazówek odkrywamy dopiero wtedy, gdy zaczynamy je stosować w swoim życiu. Niezwykle ważne jest sformułowanie „właśnie dziś”, czasami tłumaczone „teraz”. Wszyscy nauczyciele duchowi podkreślają znaczenie chwili obecnej. Żyjemy teraz, przeszłość już była i powinna pozostać skarbnicą naszych doświadczeń, wskazując nam dobre i złe strony naszego postępowania, kształtując naszą życiową mądrość. Myśląc o przyszłości dobrze jest planować i otaczać nasze plany wizją realizacji, nie zamykać się na pojawiające się możliwości, ale koncentrować się na chwili obecnej, aby nie przegapić żadnej szczęśliwej godziny. Żyjąc przeszłością tracimy energię potrzebną na dziś, a nie mogąc już nic zmienić z przeszłych wydarzeń, czujemy obezwładniającą bezsilność, bo jak pouczał poeta „Przeżytych kształtów żaden cud nie wróci do istnienia” (Adam Asnyk). Podobnie przyszłość. Zwykle, gdy o niej myślimy, pojawia się lęk o ciągłość życia. Jeśli natomiast żyjemy i pracujemy uczciwie „właśnie dziś”, możemy stworzyć dla siebie i innych wspaniałą przyszłość.
* A zatem, po pierwsze: „Właśnie dziś nie złość się”. Gdybyśmy choć próbowali się tego trzymać, nasz świat byłby o niebo lepszy.
- Zdecydowanie tak, bo złość niszczy relacje, oddala ludzi od siebie, często prowadzi do nienawiści, a ta do złych czynów. W złości gotowi jesteśmy krzywdzić, przeklinać innych, rzucać fałszywe oskarżenia, bo ona jakby sama się rozwija, rozpędza i trwa. Umysł doszukuje się wtedy usprawiedliwienia naszych myśli i działań, a po pewnym czasie nie potrafimy zapanować nad sobą. Złość, jeśli jej nie opanujemy, staje się chorobą wewnętrzną, emocjonalną, która potrzebuje uzdrowienia.
Ta niezwykle silna emocja zamyka nas na przepływ energii życia. Nie tylko sami z niej nie korzystamy, ale również nie możemy być wtedy terapeutami. Nauczyciele duchowi mówili: bądź świadomy swoich emocji, nazwij je i nie pozwól im nad sobą zapanować. Nie działaj w złości. Jeśli ktoś cię prowokuje „nadstaw drugi policzek” (Nowy Testament Mt5,39), co w praktyce oznacza „nie wchodź” w emocje napastnika. Oddal się. W psychologii praktycznej znajdujemy radę: aby rozładować wzrastającą w tobie złość, udaj się w odludne miejsce i wykrzycz swoje pretensje do ludzi, do świata. Oczyść się wewnętrznie.
* Po drugie: „Właśnie dziś nie martw się”.
- To kolejne bardzo szkodliwe działanie pozbawiające nas energii. Martwiąc się jesteśmy smutni. Wibracje naszego ciała energetycznego spadają i zgodnie z uniwersalnym prawem wszechświata, że „podobne przyciąga podobne”, przyciągamy podobne myśli innych ludzi. Często nasz smutek staje się tak wielki, że pojawiają się myśli destrukcyjne, szybkim krokiem idziemy ku depresji. Słabniemy, chorujemy.
Dlatego warto uświadomić sobie, że martwienie się w niczym nam nie pomaga. Zwłaszcza, że z reguły martwimy się o to, na co nie mamy wpływu. Najczęściej o to, co czeka nas w przyszłości, boimy się, że doświadczymy choroby, tragedii rodzinnych i w myślach już teraz przeżywamy ból. W takim stanie ducha reiki nie przepływa przez nas swobodnie i w konsekwencji nieszczęście może być naszym udziałem, jak w przypadku biblijnego Hioba, który skarżył się: ”bo spotkało mnie to, czegom się lękał, bałem się, a jednak to przyszło” (Hi 3,25) . Dr.Usui radzi, abyśmy zmienili swoje nastawienie do życia, mieli więcej wiary, tworzyli pozytywne wizje, obdarzali siebie i innych miłością. Wiadomo bowiem, że cokolwiek dajemy, powraca do nas zwielokrotnione. Jest to więc reguła, której przestrzeganie ma na celu nie tylko ochronę naszej energii życiowej, ale także zapewnienie nam kontaktu z energią życia wokół nas.
* Po trzecie: „ Szanuj rodziców, nauczycieli, ludzi starszych”.
- Ta reguła, jak już wspomniałam, jest dla nas najbardziej oczywista, bo już w dzieciństwie słyszeliśmy: „Czcij ojca swego i matkę swoją”. Odnoszenie się z szacunkiem do wszystkich spotykanych w życiu ludzi jest dowodem naszej duchowości, świadczy też o szanowaniu samego siebie. Każdy człowiek jest dzieckiem Boga, niezależnie od tego, jak sam siebie postrzega.
Nasi rodzice przekazali nam najcenniejszy dar – dali nam życie i uchronili je, gdy byliśmy jeszcze bezradni i zginęlibyśmy bez ich opieki. Jednak zdarza się, że jako dorośli uważamy, że nie zasługują oni z jakiegoś względu na szacunek. Warto usiąść wtedy do medytacji, wyciszyć się, a odpowiednia myśl przyjdzie do nas sama. Bardzo często są to myśli z rodzaju tak zwanych „łagodzących okoliczności”. Może dawali nam tylko to, co sami dostali od swoich rodziców i nie znaleźli w życiu czasu, aby ubogacić się wewnętrznie, pozbyć złych wzorców i nawyków, nie spotkali na swojej drodze dobrych przewodników. Po takiej medytacji nasza nienawiść do rodziców słabnie. Pamiętajmy przy tym, że Usui nie mówi „kochaj” swoich rodziców , a jedynie „szanuj”. Pomyślmy o różnicy.
Tak samo szanuj nauczycieli, którzy dali nam podstawy wiedzy o życiu i świecie, inspirowali nas do dalszego rozwoju. Zazwyczaj starali się swoją pracę wykonywać uczciwie, wielu z miłością do młodego pokolenia, ale też zdarzali się tacy, którzy nas gnębili. Bywa, że właśnie tym ostatnim zawdzięczamy więcej. Dążąc do uniknięcia przykrości, przedmiotu wykładanego przez nielubianego nauczyciela uczyliśmy się zaciekle. A później okazywało się, że właśnie ta wiedza jest bardzo ważna w realizacji zawodowych planów. Pomyślmy wtedy z wdzięcznością o tym „złym” nauczycielu. Mikao Usui mówi też o naszych życiowych nauczycielach, czyli osobach, z którymi spotkanie owocowało zmianami na lepsze w naszym życiu.
Szanuj ludzi starszych, którzy często są bezradni jak dzieci, liczą na naszą pomoc i nie powinni się zawieść. My sami też będziemy kiedyś w tej sytuacji. Warto pamiętać, że dzieci uczą się życia obserwując rodziców. Jeśli uszanujemy starszych, sami będziemy szanowani.
* Po czwarte: „ Uczciwie zarabiaj na chleb”. To więcej niż „Nie kradnij”.
- Uczciwa praca to ta, którą wykonujemy z pełnym zaangażowaniem, z miłością. Taka praca przynosi wspaniałe owoce – radość z życia, satysfakcję, poczcie sensu i spełnienia. Jeśli działasz z radością, przez twoje ciało swobodnie będzie przepływać reiki. Bądź więc uczciwy wobec siebie i wybieraj taką pracę, która odpowiada twoim umiejętnościom, nawet gdy inni będą ją uważali za mało ambitną. Wszystko, co robisz z radością wzbogaca cię wewnętrznie, jesteś bardziej przyjazny dla innych i chętnie im pomagasz, czasami poświęcając swój czas dla dobra społeczności, w której żyjesz. Jesteś otoczony ludźmi, którzy cię szanują. Masz przyjaciół. W konsekwencji czujesz się człowiekiem spełnionym. Nie przychodzi ci do głowy, aby się złościć czy zamartwiać. W ten sposób dwie pierwsze reguły są jakby automatycznie spełnione.
* Po piąte: „Bądź wdzięczny za wszystko…”.
- Bądźmy wdzięczni za wszystko, co dostajemy od losu. Za życie, rodzinę, grono przyjaciół, za piękno przyrody, za wszystko, co nas otacza, co nas spotyka, za możliwości nauki i rozwoju, jakie daje nam współczesny świat. „Nie jest możliwe, aby człowiek, który czuje wdzięczność, był jednocześnie nieszczęśliwy” napisał w swojej mądrej książce „U Źródeł” Anthony de Mello, jezuita i chrześcijański guru. I jeśli w tak różnych tradycjach duchowych znajdujemy to samo przesłanie, warto się na tym zastanowić. Dojdziemy wtedy do wniosku, że jest to uniwersalna mądrość – bądź wdzięczny, a będziesz szczęśliwy. Jeśli czujemy wdzięczność za to kim jesteśmy i co posiadamy, wtedy to co mamy jest wystarczające. Nie zazdrościmy innym, nie rujnujemy swojego zdrowia nadmierną pracą, nie tracimy kontaktu z rodziną i znajdujemy też czas na to, aby zachwycać się zachodem Słońca, kształtem liścia, tym, co karmi naszą duszę.
Reguła ta ma w praktyce uzdrawiania dodatkowe, bardzo ważne znaczenie. Jeśli przekazujemy reiki i czujemy wdzięczność wobec osoby, która korzysta z naszej pomocy, uruchamiamy silny strumień energii życia, która płynąc do osoby uzdrawianej jednocześnie nas ubogaca. Ponadto okazywanie wdzięczności Bogu w cichej, dziękczynnej modlitwie, a rodzinie i ludziom wśród których żyjemy miłymi słowami, dobrym spojrzeniem i ciepłym dotykiem, uświadamia nam, jak ubogie byłoby nasze życie, gdyby ich przy nas nie było. Ta świadomość nie pozwala nam na wywyższanie się, skutecznie temperuje nasze ego i prowadzi nas drogą rozwoju duchowego.
Jeśli zrozumiemy, przemedytujemy i przyjmiemy powyższe reguły tak, że będą kierowały naszym postępowaniem, uzdrawianie stanie się samoistne. Czego wszystkim nam życzę z całego serca.
KRYSTYNA WŁODARCZYK-KRÓLICKA jest absolwentką Politechniki Wrocławskiej i Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu, gdzie ukończyła Studia Biblijne. Od 1994 roku jest mistrzynią i nauczycielką Reiki. Gruntownie zgłębiła tajniki jogi, czakroterapii, akupresury, shiatsu i medycyny ajurwedyjskiej. Poznała różne metody i techniki medytacyjne Wschodu oraz medytacji chrześcijańskiej.
W Studium Edukacji Ekologicznej i Promocji Zdrowia, Szkole Trenerów Rozwoju Osobistego oraz Akademii Feng-Shui we Wrocławiu prowadzi seminaria i warsztaty praktyczne na temat technik relaksacyjnych, medytacji, energetyki ciała, roli i potęgi wizualizacji w procesie terapeutycznym. Działa w strukturach Rzemiosła Polskiego. Jest przewodniczącą czeladniczo-mistrzowskiej komisji egzaminacyjnej w zawodach bioenergoterapeuta i naturopata Ogólnopolskiej Izby Rzemieślniczej Bioenergoterapii i Radiestezji. W 2017 roku otrzymała Medal Komisji Edukacji Narodowej za propagowanie edukacji ekologicznej oraz za wieloletnią współpracę z rzemiosłem.